KRÓTKA HISTORIA SZKOŁY

Historia szkoły rozpoczęła się w roku szkolnym 1983/1984, kiedy to ówczesny Inspektorat Oświaty i Wychowania pod wodzą inspektora dr Jana Filipa powołał do istnienia klasę pierwszą dla dzieci niesłyszących. Mieściła się ona w Szkole Podstawowej nr 2 w Bielsku-Białej na Placu Ks. M. Lutra 4. Uczniami tej klasy byli: Gabrysia Piprek, Ania Putek, Joanna Lorenc, Mariusz Majtyka, Tomek Kleczka, Wojtek Wandzel, Andrzej Kajstura i Katarzyna Soborak. Wychowawczynią klasy była mgr Ewa Brzask-Makieła a opiekę logopedyczną sprawowała mgr Wiesława Błaszcz-Drużkowska. Sala lekcyjna wyposażona była w standardowy sprzęt audio typu „STECOR” a więc na każdej ławce stała skrzynka plastikowo-metalowa zajmująca 1 wielkości stolika oraz wielkie słuchawki na uszy. Oprócz tego każdy uczeń posiadał swój indywidualny aparat słuchowy. Mieścił się  on w specjalnej torebce uszytej lub zrobionej na szydełku, przez mamę. Noszonej na szyi dziecka od którego odchodziły kabelki do uszu. Wyglądało to coś jak współczesny „walkman” i wzbudzało oczywiście wielkie zaciekawienie u uczniów ze szkoły masowej którzy nie widzieli i nie znali takiego sprzętu.
Praca dydaktyczna odbywała się tylko i wyłącznie metodą oralną, a do pracy służyły podręczniki do szkoły masowej. 
W następnych latach szkolnych do 1987 roku powstały kolejne dwie klasy dla dzieci niesłyszących a do pracy nauczycielskiej dołączyły: mgr Danuta Uniwersał, mgr Liliana Barnet-Gałdyn – logopeda, mgr Ewa Mazur, mgr Maria Ortwein. Stanowiliśmy już zwarta grupę: nauczycieli i rodziców. Było już 16 dzieci objętych nauką w klasach dla niesłyszących. Główną ideą powstania tych klas było, aby małe dzieci nie musiały uczyć się w Ośrodkach Szkolno-Wychowawczych z internatem, tylko jak inne dzieci w pełni sprane przebywały w domu rodzinnym i uczyły się specjalnymi metodami dostosowanymi do ich niepełnosprawności.
Powstała pilna potrzeba rozszerzenia działań o dalsze klasy, ale niestety każda nowa klasa dla głuchych to „zagęszczanie się” klas w SP nr 2. Brak miejsca i możliwości rozwoju spowodowało, że zainteresowani rodzice oraz nauczyciele utworzyli w roku 1989 Komitet Inicjatywny Powołania Szkoły dla Dzieci z Wadą Słuchu w Bielsku-Białej. Komitet ten działał przez rok przy PZG w Bielsku-Białej a patronował mu ówczesny prezes Pan Tadeusz Raczek – bardzo przychylny powstaniu szkoły na terenie Bielska. Grupę inicjatywną tworzyli: P. Prezes Tadeusz Raczek, rodzice: Wiesław Soborak, Jan Kleczka, Stanisława Janicka, Maria Danielec oraz nauczycielka Ewa Brzask-Makieła. W 1990 roku Komitet przekształcił się w Stowarzyszenie Rodziców i Opiekunów Dzieci z Wadą Słuchu, które zostało zarejestrowane w sądzie w lutym tegoż roku. Członkami zarządu Stowarzyszenia byli: Prezes PZG Tadeusz Raczek, rodzice dzieci z wadą słuchu: Maria Dziedzic, Wiesław Soborak, Wojciech Łosowski, Regina Dutka, Stanisława Janicka i nauczyciele: Ewa Mazur, Wiesława Błaszcz-Drużkowska i Ewa Brzask-Makieła. Prezesem Stowarzyszenia została Ewa Brzask-Makieła. Siedzibą był PZG w Bielsku-Białej przy ul. Karpackiej. Teraz było już łatwiej zainteresować władze miejskie, wojewódzkie i oświatowe działaniami na rzecz szkoły dla dzieci z uszkodzonym słuchem. Stowarzyszenie miało konto w banku, na które wpływały pieniądze na ewentualny wykup budynku na szkołę. Natomiast członkowie Stowarzyszenia niestrudzenie słali pisma do różnych instytucji z prośbą o wsparcie oraz wędrowali osobiście w dwie lub trzy osoby na rozmowy z władzami a także szukali odpowiedniego budynku na szkołę.
Trzeba wspomnieć, że zaczynały się czasy bardzo burzliwych przemian ustrojowych w naszym kraju, tworzyły się wolne związki zawodowe, upadła Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, a we władzach miejskich i wojewódzkich zasiadali zupełnie nowi ludzie. W naszych działaniach bardzo pomagała nam lokalna prasa, która zamieszczała artykuły na temat naszych dokonań: Trybuna Robotnicza, Kronika Beskidzka, Dziennik Zachodni czy później Gazeta Wyborcza. W maju 1989 roku w hotelu „Prezydent” odbył się nawet bal dobroczynny z którego cały dochód wsparł konto Stowarzyszenia. Wreszcie po przejęciu przez władze miasta okazałego budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR przy ul. Słowackiego 14 i usilnej walce  różnych instytucji pt. „co ma się w nim znaleźć?” zwyciężyła idea przeniesienia do niego IV Liceum Ogólnokształcącego, które również miało kłopoty lokalowe i nas a więc klas dla dzieci niesłyszących. Na początku roku szkolnego 1990/1991 zabierając trochę mebli i pomocy przenieśliśmy się z SP nr 2 do pomieszczeń rozrzuconych po całym ogromnym budynku IV LO przy ul. Słowackiego i czekaliśmy jeszcze wciąż na opuszczenie jednego skrzydła przez nowo utworzona partię SDRP. Władzie oświatowe powołały do życia Filię Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. Słowackiego 14 która liczyła już 5 klas dla dzieci z wadą słuchu – 31 dzieci. Do grona Rady Pedagogicznej dołączyli nauczyciele: Anna Bodzek, Aleksandra Wojdylak, Agata Klimkowska, a kierowniczką filii została Ewa Brzask-Makieła. Zaczęły się odbywać pierwsze narady Rady Pedagogicznej.
Pieniądze zgromadzone na koncie Stowarzyszenia zostały przeznaczone na wyposażenie nowych sal lekcyjnych. Tu trzeba nadmienić, że akurat w tym okresie była wymiana pieniądza w Polsce i miliony zł zgromadzone na koncie zamieniły się na setki złotych. Nie można było za nie kupić więcej jak; firanki, zasłony, trochę mebli i pomocy. Ale i tak radość była wielka, że udało się nam tyle osiągnąć.
W roku szkolnym 1991/1992 decyzją Kuratorium Oświaty filia została zamieniona na Szkołę Podstawową nr 11 dla Dzieci z Wadą Słuchu – otrzymała już pełną samodzielność jako placówka. Dyrektorem została Ewa Brzask-Makieła a warunki lokalowe polepszyły się. Przenieśliśmy klasy do osobnego skrzydła budynku IV LO.      
Naszą integrację z młodzieżą i nauczycielami IV LO wspominam z sentymentem. Młodzież licealna, nauczyciele oraz dyr. Wojciech Jakubiec odnosili się do naszych dzieci z pełną akceptacją. Korzystaliśmy ze stołówki, biblioteki, sali do tańca oraz z sali audiowizualnej.
W roku szkolnym 1993/1994 szkoła liczyła już 40 uczniów i 7 oddziałów (zerówka i klasy I-VI) ale liczba zajmowanych pomieszczeń wciąż pozostawała bez zmian. Szkoła zmieniła nazwę na Szkołę Podstawową  nr 39 dla Dzieci Niesłyszących i znów nie udawało się uzyskać więcej pomieszczeń od liceum na naszą działalność dydaktyczną. Znów zaczęły się wizyty u władz w sprawie znalezienia nowego lokum na szkołę. Po wielu perypetiach Rada Miejska postanowiła zlikwidować Przedszkole nr 18  zajmujące budynek willowy przy ul. Kamienickiej 11a i przenieść tam naszą szkołę. Nie obyło się to znów bez wstrząsów i zgrzytów, bo przeciwko likwidacji działali rodzice dzieci z tegoż przedszkola oraz pani dyrektor  Rada Pedagogiczna. Chodź w dużej bliskości od siebie znajdują się jeszcze dwa przedszkola, które mogłyby przejąć oddziały dodatkowe. Co też się stało.
Wreszcie 1 września 1995r po generalnym remoncie budynku przy ul. Kamienickiej 11a odbyło się wraz z władzami miasta uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego w nowym budynku, który otoczony jest pięknym 1 hektarowym ogrodem. Radość wszystkich uczniów, rodziców i nauczycieli była wielka. Nawet trud kolejnych przenosin nie wydawał się straszny. Wreszcie mamy swoje miejsce na ziemi. Te siedzibę zajmujemy do chwili obecnej. Wszystkie klasy mieszczą się tutaj a grupa przedszkolna  znalazła się w pobliskim Przedszkolu nr 38 przy ul. Grażyny a od dwóch lat w Przedszkolu nr 25 przy ul. Widok. Aktualnie szkoła ma 7 oddziałów: stabilizuje się liczba dzieci od 46-50 uczniów od 5-latków do 16-latków a nawet 21-latków.
1 września 1999r po wprowadzeniu reformy oświatowej powstał Zespół Szkół dla Dzieci Niesłyszących w skład którego wchodzą: Szkoła Podstawowa nr 39  dla Dzieci Niesłyszących z oddziałem przedszkolnym oraz Gimnazjum nr 18 dla Dzieci Niesłyszących. Rada Pedagogiczna liczy 19 nauczycieli. Od 1 października 2004r dyrektorem szkoły jest p. Aleksandra Wojdylak. Szkoła ma już ugruntowaną pozycję wśród  szkół specjalnych w regionie Podbeskidzia oraz wśród szkół dla niesłyszących w Polsce. Nadal główną ideą jest to, aby dzieci niesłyszące mogły żyć i rozwijać się w domu rodzinnym i mieć możliwość korzystania ze specjalnych metod nauczania: opieki surdopedagogów, logopedów  w swojej szkole. Obecnie dzieci z całego regionu Podbeskidzia są dowożone i odwożone ze szkoły do domu i z powrotem specjalnymi przewozami. Zmieniły się metody pracy szkoły. Oprócz mowy oralnej, która jest nadal wiodącą metodą, wprowadzono naukę języka migowego. Dzieci są zaopatrzone w nowoczesne indywidualne aparaty słuchowe a kilkoro w implanty.
Ta krótka historia szkoły nie byłaby pełna gdybym nie wspomniała chociaż kilkoro dobroczyńców szkoły, którzy pomagali nam tak zwyczajnie z prostego odruchu serca są to:

  1. Pani Dorothy Jurczyk babcia niesłyszącego wnuczka Rafała, który nie uczęszczał do naszej szkoły ale  Pani Dotothy i rodzice Rafała starali się zupełnie bezinteresownie o aparaty słuchowe w Anglii, baterie oraz sprzęt audiowizualny.  Pomagali wyposażyć sale lekcyjne w meble.
  2. Pan Tadeusz Raczek, który użyczył nam nieodpłatnie siedzibę PZG na działalność Stowarzyszenia, spotkania rodziców i narady.
  3. Pan Stanisław Denkowski, który prawie za darmo odnowił i pomalował okna drewniane w całej szkole (budynek przy ul. Kamienickiej 11a). Była to prawie benedyktyńska  robota. Kto to kiedyś robił to wie!

Zawsze i wszędzie pomagali i wspierali nas rodzice uczniów naszej szkoły, odczuwaliśmy też życzliwość oraz wsparcie u władz tj. Pani Grażyna Staniszewska – obecnie deputowana do Parlamentu Europejskiego; w tamtych czasach działaczka Solidarności, Prezydent Miasta Pan Zbigniew Leraczyk, Przewodniczący Rady Miejskiej Pan Henryk Juszczyk, Pani Kurator Aleksandra Bargieł i wielu innych.
Z Fundacji SOS Jacka Kuronia Stowarzyszenie otrzymało duży zastrzyk pieniędzy za który wszystkie dzieci  w szkole otrzymały  w miarę potrzeb nowe aparaty słuchowe oraz najnowocześniejsze słuchawki do uszu.  Radio RMF FM przez kilka lat zupełnie bezinteresownie organizowało dla naszych uczniów „Niebieskiego Mikołaja” – bogate paczki Mikołaja trafiały do każdego ucznia w szkole.

Chciałam również wspomnieć o tych którzy odeszli na zawsze:

  1. Logopeda Anna Dobranowicz – pracowała przez 5 lat w naszej szkole walcząc z chorobą. Pomimo swego złego stanu zdrowia zawsze ofiarna i pełna poświęceń w pracy z dziećmi niesłyszącymi.
  2. Ks. Henryk Skupień – który jak nikt z nas rozumiał niepełnosprawne dzieci. Mawiał „ta niezrozumiała mowa dzieci to najpiękniejsza modlitwa do Pana Boga”. Organizował pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej Opiekunki Rodzin w  Leśniowie, Częstochowy, Łagiewnik, Czernej oraz do Księży Salwatorianów w Trzebini. Odprawiał msze święte w których brały udział wszystkie dzieci z naszej szkoły, rodzice, nauczyciele oraz pracownicy szkoły. Wszędzie gdzie odwiedzaliśmy święte miejsca z Ks. Henrykiem byliśmy przyjmowani wyjątkowo ciepło i serdecznie. Było to dla nas wszystkich niezwykle piękne przeżycie religijne i duchowe.

Historia naszej szkoły toczy się dalej. Szkoła ma się dobrze, ba nawet coraz lepiej, co przed chwilą udowodniła Pani dyrektor Aleksandra Wojdylak. Myślę że w dobie komercji coraz szybszego tempa życia i dostępności do specjalistycznej edukacji dzieci niesłyszących w Regionie Podbeskidzia, może warto pamiętać, że początki powstania szkoły nie były takie łatwe. Była to ciężka praca kilku osób zmagających się z przeciwnościami losu, często wiązało się to poświęceniem czasu i wysiłku kosztem swojej własnej rodziny i swoich dzieci.
Gdyby nie desperacja, wytrwałość i nieugiętość w dążeniu do celu nie moglibyśmy podać pomocnej ręki wielu dzieciom niesłyszącym, które tego teraz potrzebują.       

Ewa Brzask-Makieła